Dodałem parę dni temu kilka zdjęć Agi na 2 tygodnie przed porodem (w scenerii Halloween) oraz kilka zdjęć z babskiej imprezy zwanej babyshower, gdzie kobiety przez kilka godzin przy herbatce piszczą z zachwytu nad 85 parą różowych ciuszków dla niemowlaka.
Autor: Robert
Pokój Nadii
Aga zrobiła kilka zdjęć pokoiku dla Nadii, jak również zdjęcia naszego domu. Wszystkie są dostępne w sekcji rodzinnej.
Zaproszenie
Stało się tak jak stać się musiało. Jesteśmy w Polsce i załatwiamy przedłużenie wiz w Krakowskim konsulacie generalnym. Po trzech dniach wycieczek do grodu Kraka w końcu mamy nasze paszporty w rękach z nowymi, świeżo wlepionymi wizami. Nie zmienia to planów naszego pobytu w Polsce i w związku z tym ogłaszamy co następuje:
Piątek, Sierpnia dzień 27, roku Pańskiego 2004
Jak Kto Przecyta i Ochotność Ma Wielką Pyski Nase Uwidzieć
Niech Się W Chorzowskim Parku o 18.00 Godzinie Pod Różą Stawi!
Nowe wizy
Sądząc po krótkiej notce zamieszczonej na Onecie, chyba niedługo będzie nam danym odwiedzić rodzinne strony. Osobiście uważam, że niekoniecznie trzeba będzie jechać do kraju ojczystego – wystarczy opuścić Stany i udać się do konsulatu w Kanadzie albo Meksyku. Do Toronto przecież to tylko godzinka promem z Rochester’u…
Powrót z Nowej Szkocji
Dziś wróciliśmy z podróży. Parę zdjęć wrzuciłem na stronę. Reszta (być może) gdy zdecyduję się kupić skaner i zeskanować odbitki.
Antigonish
Jesteśmy w Antigonish w Nowej Szkocji. Piszemy z kawiarenki internetowej, wiec nie ma polskich liter [już są – skorygowane po powrocie]. Nowa Szkocja jest wspaniała. Krajobrazy wręcz bajkowe, ludzie bardzo mili, a pogoda w sumie nam dopisuje – jest tylko 15 stopni Celsjusza, ale wszyscy wokół twierdza, ze lato zagościło tu na dobre… Jesteśmy już w drodze od piątku. Spędziliśmy noc w Portland i dwie noce w Bar Harbor w Maine. Po przeprawie promem dotarliśmy do Yarmounth a potem do Halifax’u i zostaliśmy na dwa dni w Dartmouth. W tej chwili jedziemy do… Sydney! Co będzie dalej? Tego jeszcze nie wiemy…
Poszukiwania domu
Rozpoczęliśmy poszukiwania domu do wynajęcia. Nie danym nam było zostać właścicielami, będziemy mieszkać kątem u kogoś jeszcze przez następny rok. Agnieszka po urodzeniu dziecka zostanie w domu i w sumie byłoby dobrze, gdybyśmy mieszkali bliżej cywilizacji, nie na pustkowiu jak teraz. Dlatego też wczoraj już oglądaliśmy duży dom w centrum, który jednak nie miał prawie wcale ogródka ani nawet parkingu przed domem. Oglądaliśmy też mieszkanie na piętrze starego, pięknego domu z cegły. Muszę przyznać, że nawet urokliwe małe mieszkanko, ale… no właśnie – małe. Dziś w południe jedziemy oglądać domek, który jest w spokojnej okolicy, ma duży ogród i tylko dwóch sąsiadów wokół.
Wciąż wynajmujemy
Zdecydowaliśmy, że jednak nie będziemy kupować domu w Hornell. Straciliśmy sporo czasu, pieniędzy i zdrowia uganiając się za okazją. Sytuacja w firmie jednak oraz nasze własne przemyślenia skłoniły nas do zmiany decyzji. Hornell to wiocha, gdzie życie kręci się wokół Alstom’u i szpitala. Ekonomia na wsi jest żałosna, co będzie więc gdy jeden z największych pracodawców upadnie, zbankrutuje? Oczywiście ceny nieruchomości polecą na dół, nie mówiąc już o tym, że zastój na lokalnym rynku nieruchomości zamieni się w martwą ciszę. Zakup więc domu dziś nie jest może najtrudniejszą rzeczą do zrobienia. Sprzedanie go za kilka lat może okazać się niemożliwe. Postanowiliśmy więc nie podejmować tego ryzyka i pozostać przy wynajmowaniu domu. Poszukamy tylko czegoś nieco większego i w dolinie raczej niż na wzgórzu. Będzie nam brakowało pięknych widoków latem, nie będzie nam brakowało zaśnieżonych wzniesieñ zimą…
Nowy dom
Oglądaliśmy wczoraj nasz nowy dom z inspektorem. Wbrew naszym oczekiwaniom, wygląda na to, że mniej będziemy musieli zrobić w domu, trochę więcej za to będzie nas kosztował garaż. Okazuje się, że okna nie są jeszcze w tak złym stanie by musieć wszystkie wymieniać. Fakt, że parę z nich z pewnością wymaga naszej uwagi jeszcze zanim w ogóle się wprowadzimy, ale reszta może spokojnie poczekać parę lat. Tak samo dach. Myśleliśmy, że będziemy musieli od razu wymienić wszystko, tymczasem większość dachów może jeszcze trochę poczekać. Wymiany wymaga jedynie ten nad kuchnią, tarasem i garażem. Wszystkie te oszczędności pomogą nam urządzić wnętrza w ten sposób w jaki sobie to zaplanowaliśmy. Będziemy też chyba mogli obłożyć garaż winylem i wzmocnić podłogę na drugim piętrze garażu, by móc wstawić tam stół do bilarda, kanapy i lodówkę na piwo…:-)
Myszy
Mamy w domu jakieś zwierzę. Chyba mysz, pewnie polna, bo się w nocy dobrała do trzech kwiatków. Trzeba jej jakoś dać do zrozumienia, że u sąsiadów jest cieplej, więcej roślinek i nikt nie zauważy ich obecności aż do wiosny (mają bardzo żwawego trzyletniego chłopca).
Weekend mija jak zwykle za szybko. Jutro znowu poniedziałek i wszystko od nowa. Tyle tylko, że Derek wrócił już z Japonii, więc nie wszystko już będzie tylko na mojej głowie. W sumie w samą porę, bo moja robota w lesie przez te jego wyjazdy.