Nowy dom

Oglądaliśmy wczoraj nasz nowy dom z inspektorem. Wbrew naszym oczekiwaniom, wygląda na to, że mniej będziemy musieli zrobić w domu, trochę więcej za to będzie nas kosztował garaż. Okazuje się, że okna nie są jeszcze w tak złym stanie by musieć wszystkie wymieniać. Fakt, że parę z nich z pewnością wymaga naszej uwagi jeszcze zanim w ogóle się wprowadzimy, ale reszta może spokojnie poczekać parę lat. Tak samo dach. Myśleliśmy, że będziemy musieli od razu wymienić wszystko, tymczasem większość dachów może jeszcze trochę poczekać. Wymiany wymaga jedynie ten nad kuchnią, tarasem i garażem. Wszystkie te oszczędności pomogą nam urządzić wnętrza w ten sposób w jaki sobie to zaplanowaliśmy. Będziemy też chyba mogli obłożyć garaż winylem i wzmocnić podłogę na drugim piętrze garażu, by móc wstawić tam stół do bilarda, kanapy i lodówkę na piwo…:-)

Myszy

Mamy w domu jakieś zwierzę. Chyba mysz, pewnie polna, bo się w nocy dobrała do trzech kwiatków. Trzeba jej jakoś dać do zrozumienia, że u sąsiadów jest cieplej, więcej roślinek i nikt nie zauważy ich obecności aż do wiosny (mają bardzo żwawego trzyletniego chłopca).

Weekend mija jak zwykle za szybko. Jutro znowu poniedziałek i wszystko od nowa. Tyle tylko, że Derek wrócił już z Japonii, więc nie wszystko już będzie tylko na mojej głowie. W sumie w samą porę, bo moja robota w lesie przez te jego wyjazdy.